Jak wychodzić ze swojej strefy komfortu, dzieląc się ze światem swoją pasją? Radzi internetowa twórczyni Krzeczaa

Pasja
Jak wychodzić ze swojej strefy komfortu, dzieląc się ze światem swoją pasją? Radzi internetowa twórczyni Krzeczaa
Potrzebujesz ok. 6 min. aby przeczytać ten wpis

Krzeczaa to fotografka i autorka popularnego profilu na Instagramie, na którym pokazuje swoje kreatywne pomysły na modowe zdjęcia. Jej inspirujące i pomysłowe kadry zbierają po tysiąc polubień. Swoje fotograficzne umiejętności stale doskonali, a kilka miesięcy temu wystartowała z własną marką świec zapachowych – Aroma Jar. Pod tym pseudonimem kryje się dziewczyna, która jak wiele innych twórców internetowych na co dzień musi zmagać się z hejtem i pokonywać własne bariery, żeby realizować swoją pasję. Porozmawiałam z Aleksandrą Krzeczkowską o tym, jak wychodzić ze swojej strefy komfortu i nie oglądać się na innych robiąc zdjęcia i prowadząc profil na Instagramie.

Elżbieta Baron: Na początek nie sposób nie zapytać: skąd bierzesz te pomysły na zdjęcia? Twój profil to kopalnia inspiracji! Wydaje się, że każda kolejna sesja jest jeszcze bardziej kreatywna od poprzedniej!

Aleksandra Krzeczkowska: Inspirację można znaleźć wszędzie – na Instagramie, w magazynach modowych, na ulicy, w teledyskach czy na Pintereście. Wystarczy mieć oczy dookoła głowy i się nie ograniczać. Wiem, że brzmi to dość banalnie, ale tak jest właśnie u mnie. Czasem słyszę, że z pozornie mało ciekawego miejsca jestem w stanie wyciągnąć coś, czego gołym okiem nie widać. Dlatego warto cały czas próbować, czasem zwykła ściana będzie idealnym tłem do zdjęcia. Fotografia to metoda prób i błędów, trzeba próbować, próbować i jeszcze raz próbować. 

E.B.: Sesje często urządzasz w miejscach publicznych: na przejściu dla pieszych, na środku restauracji, przed wejściem do kawiarni. Wiem, że wiele dziewczyn marzy o takich zdjęciach, ale boją się reakcji przechodniów, krzywych spojrzeń, złośliwych komentarzy. Czy Tobie się takie zdarzają? Jak sobie z tym radzisz?

A.K.: Jeśli mam być szczera, to ja jeszcze dwa lata temu nie byłam w stanie patrzeć w obiektyw, tak strasznie mnie peszył, zasłaniałam się włosami, robiłam zdjęcia bokiem, dopiero po jakimś czasie się odblokowałam. Dlatego jak dziewczyny piszą do mnie, że one też by tak chciały, to wiem co czują i totalnie je rozumiem. Ale chyba nie ma innej drogi niż po prostu wychodzenie ze swojej strefy komfortu. Każda kolejna sesja dodawała mi pewności siebie i coraz bardziej czułam się pewnie przed obiektywem, jestem pewna, że w ich przypadku też tak by było. Z perspektywy czasu myślę sobie, że przecież ludzie, którzy patrzą na Ciebie, za chwilę nie będą o Tobie pamiętać. To głupie, żeby nas to stopowało. Oczywiście zdarzają się sytuacje, że ludzie patrzą krzywo, docinają coś w stylu „ooo kolejna pseudosesja”, ale są też osoby, które się uśmiechają, a czasem nawet powiedzą miłe słowo. 

Przecież ludzie, którzy patrzą na Ciebie za chwilę nie będą o Tobie pamiętać. To głupie, żeby nas to stopowało.

E.B.: Niestety niemiłe uwagi pojawiają się nie tylko w realu. Wielokrotnie pokazywałaś na Stories przykre wiadomości, jakie dostajesz na swoją instagramową skrzynkę. Czego najczęściej dotyczą?

A.K.: Ja całe życie zmagam się z docinkami odnośnie moich blizn na buzi. Wiele razy słyszałam, że nie dbam o siebie, kiedy ja w tym czasie jeździłam po całej Polsce w poszukiwaniu najlepszego dermatologa, który by mi pomógł. To zawsze był mój szalenie czuły punkt, zawsze mi się wydawało, że ludzie widzą najpierw moje blizny, a potem dopiero mnie. Kiedyś zawsze taka wiadomość kończyła się płaczem, to też sprawiało, że nie chciałam pokazywać buzi, że zwyczajnie się wstydziłam. 

Fot. Aleksandra Krzeczkowska

E.B.: Takie wiadomości nie są niczym innym jak hejtem. Mimo to, wiele osób podłamałoby się jednym takim komentarzem. Jak znajdujesz siłę, żeby mimo takich uwag, dalej realizować swoją pasję?

A.K.: Chyba po prostu jest to fakt, że kocham to, co robię i sprawia mi to ogromną satysfakcję. Nie wyobrażam sobie dziś siebie za biurkiem, to po prostu nie jestem ja. Jestem kreatywną duszą. Jeśli nie spełniam czyiś oczekiwań estetycznych, to po prostu musimy się pożegnać. Kiedyś naprawdę bardzo się tym wszystkim przejmowałam, płakałam, kombinowałam, jak te blizny zakrywać, a dziś chcę, żeby te blizny były częścią mnie i zamiast robić z nich wieczny mankament, to zrobić z nich swój atut i coś, co mnie wyróżnia. A poza tym, ogromną siłę dają mi ludzie, którzy mnie obserwują. Dostaję od nich ogromne wsparcie w postaci miłych komentarzy, wiadomości, podziękowań za to, że dzielę się swoją historią. Jeśli chociaż jedna osoba dzięki temu mogła poczuć się lepiej, to dla mnie jest to ogromny sukces. 

Dziś chcę, żeby te blizny były częścią mnie i zamiast robić z nich wieczny mankament, to zrobić z nich swój atut i coś, co mnie wyróżnia.

E.B.: Po takich wiadomościach przyznawałaś, że dotyczą Twoich kompleksów. Wspomniałaś, że kiedyś bardziej wygładzałaś zdjęcia, zakrywałaś twarz włosami lub dłonią. Jak doszłaś do akceptacji i pokochania swojego ciała? Czy miałaś jakiś moment przełomowy?

A.K.: Ja cały czas uczę się akceptować siebie. To jest długa i kręta droga, ale każdy z nas ma swoje ułomności – celulit, kilka nadprogramowych kilogramów, wadę wzroku czy blizny, i wieczne biczowanie się za to nie ma sensu. To jest właśnie w nas wszystkich piękne, że każdy z nas jest totalnie inny, po prostu wyjątkowy. Cieszę się, że coraz częściej mówi się o tej zdrowej miłości do siebie, o tym, żeby kochać się, a zarazem pracować nad sobą i nie kreować wizji bycia idealnym. Myślę, że to daje ogromny komfort psychiczny i zdejmuję brzemię. 

Fot. Aleksandra Krzeczkowska

E.B.: Na koniec, czy masz jakieś rady dla dziewczyn, które chcą tak, jak Ty wyrażać siebie poprzez swoje profile w social media, ale boją się wyjść ze swojej strefy komfortu?

A.K.: Po prostu zacząć to robić. Niestety złota rada nie istnieje, ale ważne jest to, żeby jak najdalej odsuwać od siebie myśli, co powie o mnie tata, ciocia, wujek, sąsiadka. Jeśli kochasz to, co robisz, chcesz się dzielić tym ze światem, to po prostu załóż konto i działaj. W internecie zawsze znajdzie się miejsce dla osób z pasją, która będzie inspirować do działania. 

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Rekomendowane
Czy hulajnoga to odpowiedni prezent dla twojego 5-latka?
Czy hulajnoga to odpowiedni prezent dla twojego 5-latka?
Rozważasz kupno hulajnogi dla swojego 5-letniego dziecka? Sprawdź nasz artykuł, aby dowiedzieć się więcej na temat bezpieczeństwa, korzyści i najlepszych modeli dla tej grupy wiekowej.
Zawód marzeń – co zrobić, żeby zostać dziennikarzem modowym?
Zawód marzeń – co zrobić, żeby zostać dziennikarzem modowym?
Marzysz o tym, by zostać dziennikarzem modowym? Uwielbiasz pisać i chcesz, by pasja przerodziła się w źródło utrzymania? To możliwe, trzeba jednak zadbać o swój warsztat pisarski i dobre portfolio.
Na co zwrócić uwagę kupując głośnik bezprzewodowy?
Na co zwrócić uwagę kupując głośnik bezprzewodowy?
Jeśli Państwo nadal nie odkryli wielkich zalet głośników bezprzewodowych, to postaramy się przybliżyć ich niezwykłą funkcjonalność, która niesie nam radość i komfort życia.
Ostatnie wpisy